poniedziałek, 9 stycznia 2012

Słodki poniedziałek

Generalnie nie przepadam za poniedziałkami, ale zawsze znajdzie się coś, co tego dnia poprawia mi humor. Dzisiaj są to muffinki, które “chodziły” za mną już od dawna. Zwykłe ciasto przykryte warstwą nutelli i delikatnie ozdobione kolorową posypką “Chodziły” za mną dlatego, że podobny muffin widnieje na moim kalendarzu - ten obrazek codziennie mnie prześladuje :)



Ciasto na moje ulubione muffiny jest banalnie proste, naprawdę ciężko je zepsuć :) Wystarczy mieć pod ręką ok 2 szklanki mąki, 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia, szczyptę soli, pół szklanki cukru (chociaż tutaj wedle uznania, jak wolimy słodsze, to nie żałujemy cukru:)), 2 jajka, 50g masła i szklankę mleka. Mam nadzieję, że niczego nie pominęłam bo muffiny robię "na oko" :) Mokre składniki mieszamy osobno, suche osobno, mieszamy wszystko razem na wysokich obrotach, przekładamy ciasto do papilotek i wkładamy na ok 20min do rozgrzanego do 180stopni Celsjusza piekarnika.

Te muffiny ze zdjęcia 5 minut temu wyjęłam z piekarnika więc zanim wystygną i je ozdobię to troszkę minie, dlatego też teraz dodam zdjęcie cupcake'ów które robiłam w czwartek na spotkanie z Przyjaciółką :)
fot. Ada


Po przyjemnościach czas na mniej kolorową część dnia - naukę....

Miłego wieczoru:)

niedziela, 8 stycznia 2012

2012


Podczas ubiegłych wakacji, gdy spacerowałam po Matrasie wpadła mi w ręce książka "Szkoła niezbędnych składników". Cena nie była zbyt wygórowana bo zdaje się, że była na nią zniżka, więc powędrowałam do kasy. Mieszkanie poza miastem sprawia, że podróżuję PKP, tak więc zaczęłam czytać w pociągu. Nie wiem jak udało mi się wysiąść w odpowiednim miejscu, ale wiem że książkę przeczytałam w jeden wieczór. Opowiada o kursie gotowania, jednak nie o takim jak nam się wszystkim wydaje, że przychodzę uczę się i w gruncie rzeczy ciągle jestem anonimowa wśród ludzi którzy uczą się ze mną. Tam każdy jest ważny a spotkania mające uczyć sztuki gotowania stają się jednym z ważniejszych wydarzeń w życiu bohaterów, którzy dzięki prowadzącej kurs tworzą wspaniałą grupę. "Szkoła niezbędnych składników" trafia na moją osobistą listę świetnych książek i bez wątpienia kiedyś jeszcze do niej wrócę :) Stąd też inspiracja na tytuł bloga, bo sama z siebie miałam problem z wymyśleniem jakiegoś sensownego ;) (taki przedmaturalny brak pomysłów)


Nowy Rok, nowe możliwości, nowe wyzwania. Nowe składniki, które dołączą do naszego życia.
Lubię planować, mimo że nie zawsze moje wyobrażenia da się zrealizować. Jednak mój obecny plan na kilka najbliższych miesięcy wygląda tak:
nauka-matura-praca-troszkę wakacji
a w międzyczasie troszkę gotowania, śmiechu, gorszych chwil z myślami, że chyba nie dam rady (chyba każdy ma takie chwile słabości?) a potem przypływem sił i motywacji, spotkań z Bliskimi.
Zobaczymy co z tego wyniknie :)


Miłego dnia!